Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca

Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca

Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca - książki Agnieszki Suchowierskiej

Dzisiejszy artykuł jest pierwszym z serii Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka CKU/BAR poleca, które ukażą się na naszej stronie internetowej. Recenzje książek będą pojawiać się regularnie dziesiątego dnia każdego miesiąca. Będziemy omawiać utwory przeznaczone dla dzieci – zarówno tych najmłodszych, które nie potrafią jeszcze czytać i muszą robić to za nie rodzice, jak i dla tych starszych – uczących się w podstawówkach, nastolatków i i tych już całkiem dorosłych dzieci, które poszukują interesującej literatury. Chcemy tym samym zachęcać Was do czytania w wolnych chwilach. Książka to nie tylko tylko źródło wiedzy, to także świetny wychowawca i źródło wartościowej rozrywki. Chcemy też pokazać, że czytanie może służyć do zacieśnienia więzi rodzinnych. Fachowa literatura może wskazać dobre wzorce wychowawcze, a wspólne czytanie książek dla dzieci jest świetną rozrywką dla całych rodzin, budującą wspólny kod kulturowy, otwierającą pole do dyskusji i ułatwiającą międzypokoleniowe porozumienie.

Serię rozpoczynamy przedstawieniem twórczości Agnieszki Suchowierskiej, polonistki wykształconej w Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku. Znana jest z powieści dla dzieci, w których w pełen entuzjazmu i ciepła sposób przedstawia najmłodszym współczesny świat wraz z jego pięknem, ale też bolączkami i wadami. W swojej twórczości kładzie nacisk na uwrażliwianie swoich odbiorców na różnorodność, szacunek i tolerancję.

Dzisiaj przedstawimy dwia utwory Agnieszki Suchowierskiej – Mat i świat oraz Miasto ze Złotym Sercem.

Mat i świat, Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2015 r.

wiek: 7+

Obserwujemy w niej rzeczywistość oczami urodzonego w chińskiej fabryce misia o wdzięcznym imieniu Mat. Niedźwiadek podobny jest do dziecka, jest uważnym obserwatorem, który z ciekawością poznaje otoczenie i zadaje mnóstwo pytań. Odbywa podróż dookoła świata. Najpierw udaje się do Europy, gdzie początkowo trafia do bogatego domu w Holandii. Następnie, pobrudzony w dziecięcej zabawie, zostaje oddany i trafia do polskiego lumpeksu. Konkretniej – białostockiego lumpeksu, mamy więc lokalny akcent. Wraz ze swoją nową polską rodziną Mat jedzie na wycieczkę last minute do Egiptu. Wyjazd to dla misia mnóstwo nowych doświadczeń – dowiaduje się, że w Afryce nie pada zimą śnieg, widzi piramidy, wielbłądy i Sfinksa. Obserwuje też różnych ludzi – muzułmanów, żydów i barwnych turystów z pomarańczowymi włosami i tunelami w uszach. Obserwacje misia i towarzyszących mu dzieci komentują rodzice, którzy podkreślają, że różnorodność jest naturalna i nie powinno się oceniać nikogo ze względu na jego wygląd, poglądy czy wiarę. Po wielu przygodach Mat zostaje porzucony w hotelu i najpierw trafia do domu pokojówki Fatimy, w którym jest znacząco biedniej niż u jego poprzednich właścicieli. Na końcu swojej przygody staje się członkiem rodziny sprzątacza Zabbalina.

Podróżując po świecie z Matem, dziecko ma szansę poznać różne perspektywy, zobaczyć życie bogatszych, biedniejszych i tych najuboższych. Uczy się przy tym, że pieniądze nie są wartością definiującą człowieka, a tylko jedną ze składowych życia. Poznaje inne kultury, zwyczaje i miejsca. Dowiaduje się o istnieniu różnych krajów i ma szansę na zainteresowanie się nieznanym.

W tej opowieści autorka nie unika trudnych tematów – pokazuje pracę dzieci w chińskich fabrykach, czy życie w egipskich slumsach. Książka opowiada o rzeczach bolesnych – o biedzie, wykluczeniu w hierarchii społecznej i cierpieniu. Nie jest jednak pesymistyczna. Jest w niej mnóstwo ciepła, akceptacji i otwartości. Stanowi świetny punkt wyjścia do trudnych rozmów i to na rodzicu leży odpowiedzialność, by opowiedzieć dziecku o wszystkich bolesnych prawdach w niej zawartych. Utwór nie jest nachalnie moralizatorski, nie ma w nim wyraźnej winy, okrutnej kary i podziału na nieskazitelne dobro i okrutne zło. Pokazuje dziecku zwykłą codzienność z jej pięknem, ale też przywarami, bolączkami. Uwrażliwia na innych i utwierdza w dziecku miłość do każdego, niezależnie od jego statusu społecznego, religii, czy koloru skóry.

Jednym z najjaśniejszych punktów książki jest tytułowy Mat. To ciekawski i otwarty podróżnik, który ze spokojem i zainteresowaniem przyjmuje wszystko, co przynosi mu los. Miś w każdej rodzinie dostrzega dobre strony. Cieszy się z możliwości zabawy z dziećmi, uwielbia towarzystwo i ciepło każdego domu jest dla niego najważniejsze. Nie patrzy na majątek, nie ocenia, kocha każde dziecko, które okaże mu swe przywiązanie i miłość. Dzieci, które spotyka Mat, są bardzo różne, ale jedno je łączy – potrzebują miłości i chętnie okazują ją nowej zabawce.

Jedyne, co można zarzucić autorce, to budowanie pewnych uproszczeń – bogaci są Holendrzy z Zachodu, biedni mieszkańcy Afryki. Warto zwrócić dziecku uwagę podczas wspólnej lektury, że omawiane problemy są znacznie bliżej nas. A ogromne rozwarstwienie społeczne znajdziemy także w naszym środowisku, tuż za rogiem. Podział między bogatymi i biednymi jest trochę zbyt wyraźnie zarysowany, a obraz Holendrów początkowo wydaje się całkowicie negatywny. Jednak w czasie uważnego czytania zauważymy, że autorka nikogo nie ocenia i wskazuje, że ludzie są tylko ludźmi niezależnie od ich majątku. Bogaci Holendrzy mają skłonność do nadkonsumpcji, jednak nie wyrzucają niepotrzebne im rzeczy. Oddają je biednym, nie przyczyniają się tym samym do zaśmiecania planety, a ich rzeczy są kupowane przez uboższych i ułatwiają im przeżycie. Autorka pokazuje małym czytelnikom, że to, co wydaje się im bezużyteczne, może stać się dla kogoś bezcenne.

Dodatkowym atutem książki są piękne ilustracje Tomasza Kaczkowskiego. Obrazy nie są przesadnie cukierkowe, kolorowe i przesłodzone, mimo tego bardzo przyciągają uwagę dziecka i dobrze oddają treść książki Mat i świat.

Gotowi na podróż po całym świecie z małym Matem? Na ten moment literackie podróże, to jedne z niewielu, na które możemy wyruszyć. Tym bardziej warto więc wybrać się z Matem na wycieczkę z Chin, poprzez Holandię i Polskę aż do Egiptu.

Książka została uhonorowana Nagrodą Literacką Książka Roku 2015 Polskiej Sekcji IBBY oraz wyróżniona w Ogólnopolskiej Nagrodzie Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego.

Miasto ze złotym sercem, Białystok: Fundacja Sąsiedzi, 2020 r.

wiek: 9+

ono jest z nami od początku miasta i zawsze tu będzie. Złote Serce oznacza, że nasze miasto jest domem dla każdego, kto chce w nim żyć.

Jednak wędrówka Agi obejmuje nie tylko wizyty w słonecznym, pięknym i szczęśliwym mieście. Dziewczynka ogląda też Białystok w jego najgorszych momentach: po wielkim pożarze w 1753 roku i podczas brutalnych scen II wojny światowej. Kalejdoskop nie pozwala jej wejść do Białegostoku w czasie wojennej pożogi. Dziewczynka jest przerażona, lecz bezpiecznie ukryta. Obserwując grozę działań wojennych, spotyka małą Żydówkę Fanię, która wyznaje jej swoje obawy – „wielu ludzi umrze, boję się, że Żydzi znikną […] boję się też, że wszyscy zapomną o Złotym Sercu miasta”. Pokazuje tym samym, że strata jakiejkolwiek grupy narodowej, etnicznej czy religijnej będzie katastrofą dla Białegostoku i odbierze mu duszę. Dziewczynka chowa prochy upadającego Złotego Serca. Obserwująca zniszczenie pomnika Aga, staje się niejako namaszczona na tę, która ma go odbudować. Tym samym autorka pokazuje, że to na najmłodszym pokoleniu ciąży odpowiedzialność za ponowne odnalezienie i postawienie na piedestał tego, co jest sercem miasta – jego różnorodności kulturowej i religijnej. Powieść kończy się szczęśliwie – Aga, mała dziewczynka. odmienia świat, swój mały świat Białegostoku.

Agnieszka Dąbrowska to zwyczajna dziewczynka, która, tak jak współczesne dzieci, nudzi się, czasami narzeka i korzysta ze smartfona, jej zwyczajność pozwala młodemu czytelnikowi utożsamić się z bohaterką. Przy tym Aga jest dziewczynką odważną, ciekawską i otwartą. Z chęcią odkrywa nowe miejsca, poznaje nowych ludzi, przyjmuje za coś zwyczajnego ich odmienne dziwactwa, zwyczaje, język, czy wierzenia. Wchłania nową wiedzę i szybko oswaja się z innością. Akceptuje nawet nazywanie jej „panienką”, mimo że początkowo mocno się na to obraża. Dziecięcy entuzjazm głównej bohaterki rozbudza nie tylko w młodych odbiorcach fascynację wielokulturowym Białymstokiem, pozwala także nam, dorosłym, na odnalezienie w sobie tej zapomnianej czasem cząstki, która pozbawiona jest uprzedzeń nabudowanych w nas przez kulturę i odkrywa tę część, która potrafi się fascynować, tym co inne z pełną szacunku ciekawością. Agata wciąż pyta, dlaczego otaczają ją różni ludzi, skąd się biorą napisy w różnych językach. Nie ma w niej jednak złośliwości i niechęci, a jedynie chęć poznania i zrozumienia.

Aga jest jedną z głównych bohaterów, jest jeszcze bohater zbiorowy – miasto Białystok. I to ono jest w powieści najważniejsze. Nie są to jednak tylko budynki, place i parki. Białystok w Mieście ze Złotym Sercem żyje ludźmi. Tytuły rozdziałów to wymienione po przecinku imiona kolejnych bohaterów spotykanych przez Agę, które pokazują nam, co jest w książce i mieście naprawdę istotne. Swojskie i – z perspektywy małej Agi, wychowanej na początku XXI wieku dziewczynki – egzotycznie brzmiące imiona i nazwiska są nieodłączną częścią Białegostoku. To ludzie stanowią o wartości miasta, budują jego tożsamość. Ludzie zwyczajni, z ich przyzwyczajeniami, przywarami i cechami charakterystycznymi. Nie ma tam postaci bezbarwnych, każda wnosi coś do książki, jakąś część siebie, która bohaterka ma szansę zobaczyć podczas króciutkich spotkań. Białystok to miasto wielogłosowe, miejsce przyjaznego stykania się wielu odmiennych perspektyw, a przy tym miejsce o wspólnej tożsamości. Na swojej drodze dziewczynka spotyka Polaków, Białorusinów, Żydów, Tatarów, Litwinów, Niemców i „tutejszyach”, którzy żyją obok siebie. Bez różnorodnych mieszkańców Białystok nie istnieje. Wielokulturowość nie jest pokazana jako cecha neutralna, lecz jako bogactwo Białegostoku, jego kwintesencja. Miasto Białystok w powieści Suchowierskiej jest miejscem pozytywnym, tak długo, jak przeplatają się w nim i żyją w harmonii różne narodowości, kultury i religie.
Dzieci mają szansę wraz z bohaterką zachwycić się pięknem inności białostockiej gwary. Autorka wyraźnie zaznacza, że w powojennej rzeczywistości Białostoczanie unikali swoich prawdziwych gwar, języków i idiolektów na rzecz polszczyzny ogólnej. Miało to różne przyczyny – wynikało że strachu przed powrotem rzezi wojennych, wstydu i szukania wspólnej tożsamości z resztą Polski. Główna bohaterka jest wyraźnie zawiedziona, gdy słyszy jednolity gwar powojennego Białegostoku. Książka pokazuje, że śledzikowanie może być pozytywnym wyznacznikiem naszej tożsamości i warto ocalić je przed całkowitym zapomnieniem.

Książka jest bogato ilustrowana przez Magdalenę Pilch. Ilustratorka oddała ducha utworu, uzupełniając go o obrazy dawnego Białegostoku. Można więc zabrać dziecko na spacer po naszym mieście i pokazać mu różnice między dawnym a współczesnym Białymstokiem. Dodatkowo na początku i końcu książki znajduje się wklejka ze współczesnymi i archiwalnymi zdjęciami, grafikami, ogłoszeniami i gazetami z miasta. Wszystkie są podpisane, łatwo więc jest je dopasować do konkretnych przygód głównej bohaterki. Najstarsze zdjęcie jest z 1897 roku. Warto zwrócić uwagę na szatę graficzną.

Wydanie książki dofinansowano z budżetu miasta.

W obu utworach Agnieszki Suchowierskiej zastosowano interesujący i niezwykle ważny zabieg – wszystkie trudne wyrazy są wyróżnione w tekście i wytłumaczone w sposób przystępny dziecku. Nie zwalnia to jednak rodzica z odpowiedzialnego czytania – każde dziecko jest inne i wymaga czego innego. Do dorosłego należy reagowanie na zachowanie dziecka i i tłumaczenie mu nie tylko nowych słów, lecz także pokazanych w książce mechanizmów rządzących światem.

Zapraszamy do biblioteki Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Henryka Sienkiewicza, gdzie można wypożyczyć recenzowane książki Agnieszki Suchowierskiej.

autor: Białostocka Akademia Rodziny

facebook