Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca

Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca

Białostocka Akademia Rodziny zachęca do przeczytania artykułu Pani Magdaleny Bienasz z serii „Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca”

Książka dla dzieci może być tylko (albo i aż) wartościową rozrywką, ale może też uczyć wiedzy o świecie, poruszać trudne tematy i oswajać z nawet najbardziej emocjonalnymi i przykrymi faktami dotyczącymi rzeczywistości, która nas otacza. Czytanie dostosowanych do wieku i możliwości poznawczych dziecka powieści poruszających wszystkie te bolesne kwestie może nie tylko poszerzać wiedzę młodego czytelnika, ale też uwrażliwiać na krzywdę drugiego człowieka. Czytanie otwiera i pozwala zmierzyć się nawet najtrudniejszymi kartami naszej historii. Dziś chciałabym zaproponować właśnie taką książkę, która nie będzie rozrywką – Chłopca w pasiastej piżamie kanadyjskiego pisarza Johna Boyne. Opowiada ona w sposób delikatny i wyważony o niezwykle trudnym i budzącym wiele emocji temacie, jakim jest II wojna światowa i Holocaust. To smutna historia o tragicznej przyjaźni Bruna – syna niemieckiego komendanta obozu koncentracyjnego – ze Szmulem – synem żydowskiego zegarmistrza z Polski, więźniem tegoż obozu. Książka została zekranizowana w 2008 roku przez reżysera Marka Hermana.


John Boyne, Chłopiec w pasiastej piżamie, Zakrzewo: Wydawnictwo Replika, 2013.

Liczba stron: 202

Wiek: 12+

Głównym bohaterem Chłopca w pasiastej piżamie jest wspomniany już dziewięcioletni Bruno, który wraz z rodzicami, siostrą Gretel i służącymi mieszka w wielkim domu w tętniącym życiem Berlinie. Ma trzech najlepszych przyjaciół, dziadków i spokojne życie. Dziejąca się wokół zawierucha wojenna zdaje się nie mieć żadnego wpływu na jego los, mimo że jego ojciec jest wysoko postawionym niemieckim wojskowym. Jego życie wywraca się do góry nogami niedługo po tym, jak ojciec awansuje na komendanta obozu zagłady. Mężczyzna wraz z rodziną musi przeprowadzić się do Auschwitz, by tam na miejscu móc je nadzorować. Bruno nie zdaje sobie sprawy, z tego, czym zajmuje się jego ojciec, nie rozumie powodu przeprowadzki i bardzo ją przeżywa. Nazywa ją „największą z wszystkich krzywd, jakie mu wyrządzono w krótkim życiu”. Chłopiec musi zostawić wszystko, co zna i kocha – dziadków, przyjaciół i dom ze wspaniałą zjeżdżalnią z poręczy i milionem zakamarków do odkrycia. Auschwitz wydaje się być dla Bruna nudnym miejscem, w którym nie ma co robić i nie ma możliwości poznana nowych kolegów. Nudzi się, a jego jedyną rozrywką jest oglądanie przez okno życia obozowego i „ludzi w pasiastych piżamach”. Chłopiec nie ma pojęcia, czym jest obóz, dlaczego ludzie w nim mieszkający mają takie same ubrania i czym się zajmują. Jego siostra próbuje zgadywać, że to wieś, jednak szybko rodzeństwo dochodzi do wniosku, że to niemożliwe – w końcu brakuje tam zwierząt, a ziemia wydaje się być całkowicie jałowa. Bruno postanawia w końcu udać się w okolice ogrodzonego drutem kolczastym terenu, by dowidzieć się, co dokładnie się za nim znajduje. Nie wchodzi jednak na teren obozu. Przy siatce spotyka rówieśnika i stwierdza „bez cienia wątpliwości, że jeszcze nigdy nie spotkał chudszego ani smutniejszego chłopca”. To wspomniany już Szmul, więzień obozu koncentracyjnego. Chłopcy szybko znajdują wspólny język i zaprzyjaźniają się, mimo oddzielającej ich siatki i sytuacji historycznej, która nie pozwala na przyjaźń Niemca i Żyda. Bruno jednak nie zdaje sobie sprawy, w jak dramatycznej sytuacji znajduje się jego przyjaciel. Nie rozumie jego bólu i próbuje po dziecięcemu racjonalizować sobie wszystko to, o czym opowiada mu drugi z chłopców. Po wielu miesiącach znajomości wypełnionej długimi rozmowami Szmul opowiada, że zaginął jego ojciec i chłopak martwi się o niego. Bruno postanawia mu pomóc i przebrany w pasiastą piżamę wchodzi na teren obozu. Naszym bohaterom nie udaje im się odszukać mężczyzny. Dzieje się jednak coś, czego naiwny Bruno nie jest w stanie przewidzieć. Chłopcy zostają złapani wraz z otaczającymi ich Żydami i zaprowadzeni do komory śmierci. Bruno do ostatniej chwili nie ma pojęcia, co się z nim stanie. Nie boi się jednak. Nie zdaje sobie sprawy z tego, co może go czekać. Myśli, że Niemcy prowadzą ich do nieznanego budynku, by tam przeczekać deszcz. Jego niewiedza doprowadza do największej możliwej katastrofy – śmierci w obozie zagłady, śmierci u boku najlepszego przyjaciela. Bruno i Szmul, Niemiec i Żyd giną ramie w ramię: „W nieprzeniknionym mroku i zgiełku Bruno nadal ściskał dłoń Szmula i pomyślał, że choćby nie wiem co, nie puści jej nigdy”. Rodzice poszukują chłopca bezskutecznie, a ojciec dopiero po roku w pełni uświadamia sobie, co się z nim stało.

Zakończenie jest niezwykle poruszające i trudno nie uronić przy nim łzy. Czytelnik przywiązuje się do chłopców i z trudem znosi informację o ich tragicznej śmierci. Czytając Chłopca w pasiastej piżamie, odbiorcy bardzo łatwo jest emocjonalnie zaangażować się w fabułę. Ułatwia to prowadzenie narracji z punktu widzenia Bruna. W powieści występuje trzecioosobowy narrator, wyraża on jednak myśli i przeżycia naszego bohatera. Bruno to całkiem sympatyczny, zwyczajny dziewięciolatek, który marzy o tym, by zostać odkrywcą. Kocha swoich dziadków, nie lubi siostry i uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi. Wypadek na własnoręcznie zbudowanej huśtawce nazywa „kapitalnym” wydarzeniem i nie przerażają go odniesione przy tym rany. Wierzy w dobro i dobre intencje innych ludzi (może poza siostrą). Z pewnością budzi sympatię czytelnika. Jest przy tym jednak bardzo naiwny, nie rozumie otaczającego go świata i jak na przyszłego odkrywcę zadziwiająco mało się nim interesuje. Przez to wydaje się być młodszy niż jest.

Bruno nie rozumie, czym jest głód, który odczuwa Szmul. Często zabiera ze sobą smakołyki dla przyjaciela, jednak zjada je po drodze do obozu, ponieważ nie może się powstrzymać. Dla niego to kolejna porcja jedzenia po obfitym śniadaniu i przed wystawnym obiadem. Jest jednak dzieckiem – lubi jeść i robi to, nie zdając sobie sprawy, że jedzenie jest jednym z największych marzeń jego przyjaciela. Narzeka też na konieczność życia w jednopiętrowym domu, puszczając w niepamięć opowieść Szmula o mieszkaniu w jednym pokoju z dziesięcioma innymi osobami. Nie rozumie, z czym wiąże się pobyt w obozie. Potrafi znaleźć nawet powód, by zazdrościć Szmulowi: „coraz bardziej go drażni, że musi nosić spodnie, koszule, krawaty oraz za małe buty, podczas gdy Szmulowi i jego znajomym wolno od rana do nocy chodzić w pasiastych piżamach”.

Chłopiec pozbawiony jest wszelkich uprzedzeń – to obraz uproszczony na potrzeby książki. W rzeczywistości już dziesięciolatki były włączane w szeregi Hitlerjugend i trudno uwierzyć, że Bruno nawet odrobinę nie przesiąknął dominującą ideologią, tym bardziej, że był synem wysoko postawionego niemieckiego wojskowego. Oglądanie obozu wzbudza w nim następujące refleksje: „Czy jednak ci ludzie jakoś się różnili od Brunona? Każdy tu chodził w pasiastej piżamie i płóciennej czapce, a wszyscy ludzie, którzy się kręcili po domu (wyjąwszy matkę, Gretel i jego), nosili mundury rozmaitej rangi oraz czapki i hełmy, jaskrawe czerwono-czarne opaski na ramieniu i broń, i zawsze wyglądali tak surowo, jakby to wszystko było niesłychanie ważne i jakby nikt nie miał prawa sądzić inaczej. Na czym właściwie polega różnica? – zastanawiał się. I kto decyduje, którzy ludzie mają nosić pasiaste piżamy, a którzy mundury?”.

Jego naiwność jest porażająca. Jest jednak wynikiem możliwości poznawczych dziewięciolatka chronionego przed całym złem tego świata. Bruno jest dzieckiem, któremu dorośli nic nie tłumaczą. Jest okłamywany i trzymany z daleka od przerażającej prawdy o rzeczywistości. Nie rozumie, dlaczego Szmul nosi opaskę z Gwiazdą Dawida, a jego ojciec ze swastyką. Nie umie nawet nazwać tych symboli, potrafi je jedynie narysować i „nie wie, czy woli [opaskę] jego, czy ojca”. Nie ma kogo zapytać – matka nie chce z nim rozmawiać na tematy związane z pracą ojca i wojną w obawie przed mężem, a ten nie chce wdawać się w dyskusje z synem, trzyma go pod kloszem. Niczego mu nie tłumaczy, tylko każe być bezwzględnie posłusznym, nie okazuje mu także uczuć. Chłopiec nie zdaje sobie sprawy, czym zajmuje się jego ojciec. Wie jednak, że jest osobą ważną i należy go podziwiać. Imponuje mu również elegancki mundur mężczyzny i wypastowane lśniące buty. Bruno przyjmuje do wiadomości, że panowie w mundurach są źli, ale nie włącza do nich własnego ojca. Ma świadomość, że mężczyzna zajmuje ważne stanowisko – jest komendantem i sam Furia pokłada w nim nadzieje – nie jest w stanie jednak przyswoić, że może być złym człowiekiem.

Bruno nie pojmuje, dlaczego niektórzy ludzie są traktowane inaczej niż inni. Nie rozumie, dlaczego ojciec Żydów nie nazywa ludźmi. Nie podważa jednak słów ojca, który jest dla niego autorytetem. Odsuwany od informacji chłopiec wiele sobie dopowiada i próbuje racjonalizować wszystko, co widzi. Próbuje też nie myśleć o rzeczach, których nie rozumie, odsuwa od siebie trudne tematy. Chłopiec w pasiastej piżamie jest więc opowieścią o tym, jak wielką krzywdę wyrządza dziecku odsuwanie go od problemów i lukrowane otaczającej je rzeczywistości. To ważna lekcja także dla rodziców, by pamiętali, że dzieci nie da się uchronić przed całym złem tego świata. Warto jednak z nimi rozmawiać i uświadamiać je. Dostosowana do wieku i możliwości poznawczych dziecka rozmowa jest niezwykle potrzebna dla jego rozwoju i pozwala na poradzenie sobie z wieloma sprawami.

Chłopiec w pasiastej piżamie to przede wszystkim opowieść o przyjaźni, która nie miała prawa się wydarzyć. Na okładce możemy przeczytać, że jest to „wstrząsająca historia pięknej przyjaźni na przekór złu szalejącej wojny” i nie sposób się z tym nie zgodzić. Bruno i Szmul są do siebie podobni i szybko znajdują wspólny język. Uwielbiają spędzać ze sobą czas, mimo że rozdzielająca ich siatka nie pozwala na zabawę. Łączy ich również to, że obaj urodzili się 15 kwietnia 1934 roku. Dzieli ich jednak znacznie więcej niż wspomniana siatka. Oddziela ich przede wszystkim sytuacja społeczno-polityczna, ogrom uprzedzeń, nienawiści i zbrodnie Niemców – wymordowanie tysięcy Żydów. Bruno i Szmul spotykają się na symbolicznej granicy ich światów – przy siatce ogradzającej obóz koncentracyjny. Niemiec i Żyd, uprzywilejowany syn komendanta i więzień obozu, bogaty, nieznający cierpienia chłopak i wycieńczony fizycznie i psychicznie wygłodzony rówieśnik siadają po przeciwnych stronach drutu kolczastego i odnajdują nić porozumienia. Ich odmienne pochodzenie sprawia, że chociaż znajdują się tak blisko siebie i tak wiele ich łączy, to jeszcze więcej ich dzieli, a mimo to przyjaźń chociaż przez chwile pokonuje te wszystkie bariery. Bruno stwierdza nawet, że są „tak jakby bliźniakami”. Ostatecznie Bruno przekracza dzielącą chłopców granicę i obaj stają się ofiarami zbrodniczego systemu totalitarnego.

W powieści zastosowany jest bardzo prosty język, co jest skutkiem przedstawiania opowieści z punktu widzenia dość naiwnego dziewięciolatka. Język powieściowy sprawia, że Chłopca w pasiastej piżamie czyta się trochę jak baśń. Wrażenie to potęguje brak szczegółów, nazw geograficznych, czy brak odniesień do realiów społeczno-politycznych, a także przekręcanie trudnych słów. Chłopiec Führera nazywa Furią, a Oświęcim Po-Świeciem. Baśniowy klimat książki podkreśla również brak drastycznych szczegółów i opisów. Przez to opowieść staje się mniej konkretna, oddalona od realiów II wojny światowej, wręcz alegoryczna. Można to uznać jednocześnie za jej wadę i zaletę. Baśniowość i brak konkretów sprawiają, że opowieść o przyjaźni Bruna i Szmula jest bardziej uniwersalna. Pokazuje siłę relacji międzyludzkich w niezwykle trudnych dla ich rozwoju warunkach i to, że prawdziwa przyjaźń ocala w świecie pogrążonym w mroku. Alegoryczność i brak szczegółu pozbawiają jednak Chłopca w pasiastej piżamie aspektu dydaktycznego w zakresie nauki o realiach wojennych.

Przed zaproponowaniem tej książki nastolatkowi warto więc przeczytać ją samemu, ponieważ konieczne może być opatrzenie jej komentarzem historycznym. Czytelnik musi mieć podstawową wiedzę o wojnie i nazistowskich obozach koncentracyjnych, by orientować się w świecie przedstawionym. W Chłopcu w pasiastej piżamie nie padają żadne nazwiska, nazwy miejscowości poza Berlinem, czy odniesienia do historii. Osoba niemająca świadomości istnienia Holocaustu i obozów koncentracyjnych będzie pojmowała świat przedstawiony zupełnie tak samo jak Bruno, bez świadomości, co dzieje się za drutem kolczastym. Warto więc upewnić się, że młody czytelnik zrozumie, z czym zetknął się Bruno. Wydaje mi się więc, że jest to opowieść dla starszych dzieci niż jej główny bohater, dzieci, które mają większą świadomość rzeczywistości i większe rozeznanie w świecie, dzieci, które na lekcjach historii zmierzyły się już z tematyką Zagłady. Będzie to dla nich opowieść młodszego kolegi, która z pewnością poruszy ich serca.

Zapraszam do biblioteki Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Henryka Sienkiewicza w Białymstoku, by wypożyczyć recenzowaną książkę.

Wszystkie umieszczone w tekście cytaty pochodzą z książki: Johna Boyne, Chłopiec w pasiastej piżamie, Zakrzewo: Wydawnictwo Replika, 2013.

Zdjęcie pochodzi z zasobów własnych biblioteki Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Henryka Sienkiewicza w Białymstoku.

autor: Białostocka Akademia Rodziny

facebook