Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca

Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca

Białostocka Akademia Rodziny zachęca do przeczytania artykułu Pani Magdaleny Bienasz z serii „Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca”

Książka łączy rodzinę, czyli biblioteka poleca


W tym miesiącu chciałabym zaproponować Wam zabranie dzieci w literacki świat Waszego dzieciństwa poprzez pokazanie im książki, którą z pewnością wielu z Was pamięta z młodych lat. Mam na myśli kultową pozycję z lat 60. XX wieku – Nasza mama czarodziejka Joanny Papuzińskiej. Warto zapoznać z nią własne pociechy, nie tylko dlatego, że to wartościowy utwór. Czytanie dzieciom swoich dawnych lektur jest też sposobem na budowanie wspólnego kodu kulturowego. Otwiera także możliwość na snucie wspomnień o własnej młodości. Warto opowiadać dzieciom o sobie, pokazywać, że jest się nie tylko rodzicem, lecz także człowiekiem. Dziecko, które jest przez rodzica dopuszczane do jego świata, buduje z nim lepszą relację i łatwiej się dogaduje. Opowiadanie o sobie może zbliżać i sprawiać, że rodzinna więź będzie się pogłębiać.

Joanna Papuzińska, Nasza mama czarodziejka, ilustrowała Ewa Poklewska-Koziełło, Łódź: Wydawnictwo Literatura, 2021.

Liczba stron: 48

Wiek: 3+

Joanna Papuzińska, autorka Naszej mamy czarodziejki, to uznana pisarka dla dzieci, profesorka nauk humanistycznych i krytyczka literacka. Jej twórczość jest lubiana przez dzieci i dorosłych, a także polecana przez specjalistów. Pisarka była wielokrotnie nagradzana, m.in. Międzynarodową Nagrodą Literacką im. Janusza Korczaka, atakże Nagrodą Literacką im. Kornela Makuszyńskiego. Recenzowana dziś przeze mnie książka Nasza mama czarodziejka znajduje się na Złotej Liście Fundacji ABCXXI Cała Polska Czyta Dzieciom, która jest opracowywana przez specjalistów od książek dla dzieci. Lista tworzona jest na bieżąco i uwzględnia zmieniające się potrzeby najmłodszych we współczesnym świecie. „Kryteria, jakimi kieruje się Fundacja przy polecaniu książek do głośnego czytania dzieciom, służą z jednej strony podnoszeniu ogólnego poziomu kultury i wiedzy, z drugiej zaś ochronie i wspieraniu zdrowia emocjonalnego dziecka” – możemy przeczytać na stronie fundacji. Obecność książki na tej liście jest ważnym potwierdzeniem jej jakości i śmiało można czytać ją dzieciom lub dawać małym czytelnikom do samodzielnego zgłębiania.

Książka Nasza mama czarodziejka składa się z ośmiu krótkich opowiastek, które można czytać jako jedną powieść lub w oderwaniu od siebie, na wyrywki. Śmiało można także zmieniać kolejność opowiadań, czy wracać do pojedynczych ulubionych rozdziałów także po czasie. Opowiadania są ze sobą dość luźno powiązane – ich akcja rozgrywa się w zwyczajnym małym miasteczku w domu z ogrodem, w którym mieszka zupełnie zwyczajna rodzina: mama, tata i trzech braci. To właśnie owo miasteczko i główni bohaterowie są głównym łącznikiem ośmiu historii. Akcja każdego rozdziału zorganizowana jest wokół jakiegoś zagadnienia / kłopotu dotykającego mieszkańców miasteczka, który rozwiązywany jest przez tytułową mamę. Jednak te historie nie wynikają z siebie i nie jest potrzebna znajomość żadnego innego rozdziału, by zrozumieć czytaną opowieść.

Bohater dziecięcy jest odsunięty na dalszy plan, a najważniejszą postacią Naszej mamy czarodziejki jest tytułowa mama. To pomocna, pomysłowa, otwarta, ciepła i sympatyczna kobieta, która troszczy się nie tylko o własna dzieci, lecz także o wszystkich mieszkańców miasteczka, przybyszów, a nawet księżyc. Dba także o zabytki. Mama ma odpowiedź na wszystko i jest w stanie rozwiązać każdy dziecięcy (i nie tylko) problem. Radzi sobie ze wszystkim z wirtuozją godną pozazdroszczenia. Między innymi chroni dzwonnicę przed zawaleniem, czy naprawia księżyc. Rozwiązuje nawet zagadkę detektywistyczną, co starszy z braci kwituje słowami: „powinnaś, mamo, pracować w policji i tropić prawdziwych złodziei!” Mama czuwa nad swoimi dziećmi, dzięki czemu ich dzieciństwo jest spokojne, pełne miłości i odrobinę zaczarowane. Bohaterka ma nawet zdolności magiczne – za pomocą popielniczki z grubym dnem jest w stanie zmienić zabawkowy samochód w prawdziwą furgonetkę.

Mama-czarodziejka jest obserwowana oczami dziecka, co tłumaczy aurę tajemniczości i fantastyki unoszącą się wokół tej postaci. Dzieciom wydaje się, że kobieta posługuje się magią, a tak naprawdę może jej zaangażowanie i kreatywność sprawiają, że rzeczy codzienne stają się zaczarowane. To magia, która wpleciona jest w codzienność każdego dziecka. Okrywanie zwyczajnych sytuacji odrobiną tajemnicy pobudza wyobraźnię odbiorcy – w końcu na co dzień dziecko nie widzi mamy piorącej ciemną chmurę czy łatającej prawdziwy księżyc ciastem. Czytelnik odrywa się od codziennych rytuałów, schematów i nudy, by po raz kolejny zobaczyć w świecie coś więcej niż szarą codzienność. Dzieciom przychodzi to zdecydowanie łatwiej, są one otwarte na magię i rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Warto pielęgnować ich wyobraźnię i rozbudzać kreatywność, by ocalić je jak najdłużej.

Książkę przepełnia ciepła rodzinna atmosfera. Jej odbiorca czuje spokój i rodzinną bliskość. Utwór zawiera wiele wartościowych morałów i przynosi dobre wzorce zachowań. Już pierwszy rozdział – Jak nasza mama oczarowała wielkoluda – uczy kontroli nad własnym ego i szacunku do innych. W mieście pojawia się wielkolud, który zajmuje plac zabaw tylko dla siebie, terroryzuje dzieci i boją się go „nawet dorośli panowie”. Okazuje się on być zwykłym chłopcem, który przez swoją zarozumiałość za bardzo się nadął i urósł do gargantuicznych rozmiarów. Jedynie mama odważyła się stawić mu czoło, a nawet mu pomogła – zaszyła mu rozerwaną na plecach kurtkę. Przypadkowo odczarowała tym wielkoluda i dała mu szansę na powrót do normalnego życia. Opowieść w zabawny sposób pokazuje, że zbytnie zadufanie nie prowadzi do niczego dobrego. Uczy również, że troska o drugiego człowieka, może zdziałać cuda, nawet, jeśli początkowo wydaje się, że dana osoba na nią nie zasługuje.

W Naszej mamie czarodziejce pojawiają się również akcenty proekologiczne. Mama dba o przyrodę, podejmuje się nawet opieki nad dinozaurem, który niespodziewanie zjawił się w miasteczku. Bohaterka wydawała się niezdziwiona jego pojawieniem i nie pozwoliła go skrzywdzić. Potraktowała dinozaura jak każde żywe stworzenie, okazała mu troskę, nakarmiła, a nawet nazwała Kubusiem. Z tej przepełnionej nienachalnym humorem opowiastki dziecko uczy się troski o zwierzęta i szacunku do darów ziemi.

Warto wspomnieć również o rozdziale poświęconym imieninom mamy. Jej święto ma ogromne znaczenie dla każdego członka rodziny. W naszej rodzinie „jest taki zwyczaj, że tego dnia mama nie może nawet dotknąć się żadnej roboty”. Synowie sprzątają i przygotowują kolację. Tata, który jest postacią dość marginalną, często marudzi, ale nawet on włącza się w zabawę i wyrusza z pozostałymi w podróż na latających poduszkach. To w końcu to imieniny mamy i warto zrobić dla niej wszystko. Autorka nienachalnie pokazuje dzieciom, że każdy potrzebuje odpoczynku i uwagi. Warto dbać o wszystkich. Także o rodziców, o czym często się zapomina. Dzieci są rozpieszczane w urodziny, imieniny, święta czy Dzień Dziecka, każda okazja jest dobra, by dawać prezenty i rozpieszczać nasze pociechy. Jednak często dzieci nie są uczone odwdzięczania się rodzicom, dawania uwagi im, ich radościom i problemom. Ta opowiastka staje się delikatnym przypomnieniem, że mama też potrzebuje swojego święta i rozpieszczania, także przez dzieci, chociaż na co dzień to ona troszczy się o innych.

Książka powstała w latach 60., ale jej wymowa jest na tyle uniwersalna, że bez obaw można polecić tę lekturę dzieciom. Świat przedstawiony odzwierciedla rzeczywistość tamtych czasów. W okolicy nikt nie ma samochodu, a tylko jedni sąsiedzi mają wujka, który takowym dysponuje. Pojawia się także informacja o konieczności udania się na pocztę w celu zatelefonowania. Brak sprzętów elektronicznych, vibe starych czasów i klimat zamkniętego, odizolowanego miasteczka sprawiają wręcz, że opowieść staje się bardziej ogólna. Ma w sobie coś z baśniowego uniwersalizmu świetnie komponującego się ze wspomnianymi już elementami magicznymi. Dla współczesnych dzieci takie realia są obce, nie znają one świata bez komputerów i smartfonów. Dlatego warto wyjaśnić małym czytelnikom, że jeszcze kilkadziesiąt / kilkanaście lat temu funkcjonowaliśmy właśnie w takiej rzeczywistości. Przy okazji lektury, jak wspomniałam wcześniej, można opowiedzieć o swoim dzieciństwie, otworzyć się na dziecko.

Zapraszamy do biblioteki Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Henryka Sienkiewicza, by wypożyczyć recenzowaną książkę.

Cytaty pochodzą z książki Joanny Papuzińskiej, Nasza mama czarodziejka, ilustrowała Ewa Poklewska-Koziełło, Łódź: Wydawnictwo Literatura, 2021.

Zdjęcia pochodzą z zasobów własnych biblioteki Centrum.

autor: Białostocka Akademia Rodziny

facebook